Wiersz pt."spojrzenie",K.K.Baszczyńskiego jest wierszem trudnym.Baszczyński jako przedstawiciel pokolenia straconych uwidacznia swoje uczucia związane z utraconą przeszłością do której nie może się cofnąć i która pozostała tylko wspomnieniem.Teraźniejszość go przerasta,przynosi ona jedynie ból,cierpienie i rozczarowanie Bogiem oraz oczekiwanie na nieuchronną śmierć.
Wiersz to niewątpliwie metafizyczny, poszukujący momentu wiecznego w tym, co należy do bezpośredniego otoczenia bohatera lirycznego. Mowa o „spojrzeniu”, a zatem sytuacji ukradkowego, wyrywkowego reagowania na bodźce umiejscowione w bezpośredniej fizycznej przestrzeni. Taka niby codzienność, ale „zapatrzona” w przeszłość – wiadomą, chwiejną, nie do końca prawdziwą i w przyszłość, nad którą trzeba popracować zanim się dziać zacznie. Jest w tym całkowicie zrozumiała, samodzielnie usprawiedliwiająca się poza. Poeta wybiera się w przeszłość; nie tylko swojego życia, przede wszystkim w przeszłość dostępną w doświadczeniu lektury dzieł mistycznych wielkich rewelatorów pamięci, czyli naszych romantyków. Skojarzenie z arcydziełem Mickiewicza: [Gdy tu mój trup...] lub [Polały się łzy...] wykracza poza zależności leksykalne. Niedostatki, namiastki teraźniejszości, brak wiary w to, że przeszłość się skończyła i po tyrańsku już jej nie ma, wywołuje konflikt pomiędzy doświadczaniem życia umiejscowionego w sanktuarium czasu przeszłego a teraźniejszością wyznaczaną czynnością „spoglądania”, „przyglądania się”. Dostrzegamy w tym utworze i nostalgię, i kontemplację, i poszukiwanie czegoś, co by mogło zneutralizować skutki braku aktywności. Idea segmentowania i scalania osobowości to doświadczenie przekraczania możliwości. Baczyński stosuje osobliwy szyfr, który wojnę ujawnia w postaci wariantu rzeczywistości. Jedną z jej masek jest słowo: „czas” lub „czasy”, z koniecznym epitetem: „ten (czas)”, „(czas) kaleki”, „(czasy) nadaremne” – ostatni przykład pochodzi z omawianego utworu. W chwycie tym widać osobliwość wykraczającą poza li tylko poetycką ekspresję. Uobecnia się tu albo pierwiastek nadprzyrodzony, albo świadomość rozdarcia, potężniejącej szczeliny oddzielającej kompetencje osobiste: wiedzę, poziom uczuć i pragnień od determinującego obraz świata niedołęstwa okupacji. Więcej. Linie podziału nakładają się na papilaturę ciała. Zdumiewająca niechęć szukania wojny poza sobą, próba sprowadzania tego doświadczenia do wymiarów osobistych uzyskała wyraz w eksperymencie godzenia sprzeczności w sobie samym. Sprzeczności te nie znoszą kompromisu; jak pogodzić, poza przyjęciem absurdalnego kryterium, żywioły, których widomym znakiem jest: miłość, nienawiść, żałoba i nauczanie? Jest to możliwe tylko w poezji. Kim są osoby zasygnalizowane w utworze? Uczestnicy spełniającej się na naszych oczach projekcji scenicznej. Jeżeli powiemy, że wiersz ten wziął się ukradkowego zerkania w zwierciadło i tajemniczego nierozpoznawania szczegółów własnej biografii, np. tego, że w obrębie spojrzeń zastawiać będzie trzeba stół biesiady, przy którym sycić się będzie także najodważniejsza spośród zdezintegrowanych cząstek życiorysu wojennego. Ta, która uczyć będzie marny czas pokory.
0 komentarze:
Prześlij komentarz