16 kwi 2015

Wiersz "Spojrzenie" K.K. Baczyńskiego

Temat: Wiersz "Spojrzenie" K.K. Baczyńskiego.



Wiersz pt."spojrzenie",K.K.Baszczyńskiego jest wierszem trudnym.Baszczyński jako przedstawiciel pokolenia straconych uwidacznia swoje uczucia związane z utraconą przeszłością do której nie może się cofnąć i która pozostała tylko wspomnieniem.Teraźniejszość go przerasta,przynosi ona jedynie ból,cierpienie i rozczarowanie Bogiem oraz oczekiwanie na nieuchronną śmierć.

Wiersz to niewątpliwie metafizyczny, poszukujący momentu wiecznego w tym, co należy do bezpośredniego otoczenia bohatera lirycznego. Mowa o „spojrzeniu”, a zatem sytuacji ukradkowego, wyrywkowego reagowania na bodźce umiejscowione w bezpośredniej fizycznej przestrzeni. Taka niby codzienność, ale „zapatrzona” w przeszłość – wiadomą, chwiejną, nie do końca prawdziwą i w przyszłość, nad którą trzeba popracować zanim się dziać zacznie. Jest w tym całkowicie zrozumiała, samodzielnie usprawiedliwiająca się poza. Poeta wybiera się w przeszłość; nie tylko swojego życia, przede wszystkim w przeszłość dostępną w doświadczeniu lektury dzieł mistycznych wielkich rewelatorów pamięci, czyli naszych romantyków. Skojarzenie z arcydziełem Mickiewicza: [Gdy tu mój trup...] lub [Polały się łzy...] wykracza poza zależności leksykalne. Niedostatki, namiastki teraźniejszości, brak wiary w to, że przeszłość się skończyła i po tyrańsku już jej nie ma, wywołuje konflikt pomiędzy doświadczaniem życia umiejscowionego w sanktuarium czasu przeszłego a teraźniejszością wyznaczaną czynnością „spoglądania”, „przyglądania się”. Dostrzegamy w tym utworze i nostalgię, i kontemplację, i poszukiwanie czegoś, co by mogło zneutralizować skutki braku aktywności. Idea segmentowania i scalania osobowości to doświadczenie przekraczania możliwości. Baczyński stosuje osobliwy szyfr, który wojnę ujawnia w postaci wariantu rzeczywistości. Jedną z jej masek jest słowo: „czas” lub „czasy”, z koniecznym epitetem: „ten (czas)”, „(czas) kaleki”, „(czasy) nadaremne” – ostatni przykład pochodzi z omawianego utworu. W chwycie tym widać osobliwość wykraczającą poza li tylko poetycką ekspresję. Uobecnia się tu albo pierwiastek nadprzyrodzony, albo świadomość rozdarcia, potężniejącej szczeliny oddzielającej kompetencje osobiste: wiedzę, poziom uczuć i pragnień od determinującego obraz świata niedołęstwa okupacji. Więcej. Linie podziału nakładają się na papilaturę ciała. Zdumiewająca niechęć szukania wojny poza sobą, próba sprowadzania tego doświadczenia do wymiarów osobistych uzyskała wyraz w eksperymencie godzenia sprzeczności w sobie samym. Sprzeczności te nie znoszą kompromisu; jak pogodzić, poza przyjęciem absurdalnego kryterium, żywioły, których widomym znakiem jest: miłość, nienawiść, żałoba i nauczanie? Jest to możliwe tylko w poezji. Kim są osoby zasygnalizowane w utworze? Uczestnicy spełniającej się na naszych oczach projekcji scenicznej. Jeżeli powiemy, że wiersz ten wziął się ukradkowego zerkania w zwierciadło i tajemniczego nierozpoznawania szczegółów własnej biografii, np. tego, że w obrębie spojrzeń zastawiać będzie trzeba stół biesiady, przy którym sycić się będzie także najodważniejsza spośród zdezintegrowanych cząstek życiorysu wojennego. Ta, która uczyć będzie marny czas pokory.
This entry was posted in

0 komentarze:

Prześlij komentarz